piątek, 30 listopada 2012

chochoł

wszystko znika
to co jest
wtapia się, zatapia
to co było
po omacku błądzi
to co będzie
gubi ostrość
we mgle
traci zasięg
zamazuje kontury
w stanie odurzenie
podobnym do miłości
we mgle

pieprzy się
figle płata.







piątek, 26 października 2012

lisbon hi-story

Jesteś
w mojej głowie
Kradniesz
spojrzenia
Przebiegasz
w myślach
Zatrzymujesz
serca rytm
Uciekasz
ode mnie 
Wracasz
do mnie
Nie giniesz
pomiędzy
Żyjesz
tutaj
Wędrujesz
tam







środa, 3 października 2012

ostrość na nieskończoności


Ludzie pragną.
Siebie,
Ciebie.
Dyskusji,
kontaktu,
ciągłości.

Ludzie przywiązują
do siebie,
Ciebie.
Przedmioty,
momenty.
Chwile ulotne.

Ludzie idą.
Za głosem
serca.
Swoim,
moim,
Twoim.

Ludzie uzależniają
od siebie
Ciebie,
śmiechu,
doznań,
seksu.

Ludzie pieprzą
zasady,
obiad,
głupoty.
Ciebie,
siebie.

A my jesteśmy ludźmi.
Przecież.




niedziela, 8 lipca 2012

butterfly no.1

                                                     Słuchawki w uszach
włosy na wietrze
latamy w mieście

                                                    szorty na dupie 
len na klacie
'dinosaur' w temacie

                                                   zabawa w okolicy
lato w rozkwicie
słońce w zenicie

                                                   krzyż na ścianie
laski na ulicy
matki w kaplicy

                                                  wódka polana
słodko gaworzymy
zaraz zgrzeszymy

                                                  kac z rana
sex na odchodne
czasy pogodne

                                                cześć, czołem
rozmowy o Tobie
rozmowy o grobie
                                             
                                               skąd Cię wziąłem?
mało mi wreszcie
polawirujmy jeszcze.










środa, 2 maja 2012

ludzie koty

W samotności jesteśmy jak koty.
Ocieramy się o każdy erzac człowieka.
Dotyk.

Bez emocji, napięcia, oddania.
W swoim prywatnym odurzeniu.
Ćpamy.


Ogłuszani własnym krzykiem.
Poznaj mnie, przytul mnie, przeleć mnie.
Nałogowo.

Emo dziwki, mali wykorzystywacze.
W wiecznym syndromie niedopchnięcia.
Bez recepty.










czwartek, 19 kwietnia 2012

zabawy z bronią

- czy jest Pan terrorystą?
- lubię od czasu do czasu strzelić z kolegami jakąś bombkę lub dwie, może nawet 3. 
- trzy?
- to mnie uspokaja. Koi moje stargane życiem nerwy.
- Lubi Pan ból?
- Gdy piję to nie czuję, jak nie czuję to nie ma bólu.
- Ból zadawany innym...
- Wie Pan, nie można wszystkich uszczęśliwić. Ale jedna mała bombka...
- lub trzy
- to jeszcze nie Nagasaki czy Hiroszima. Raczej coś na kształt fajerwerków noworocznych. Buźka jest happy, a umysł odpoczywa

- rzeczywiście, to raczej mały kaliber w skali zagłady
- zatem widzi Pan sam, nie jestem terrorystą. Nie noszę w sobie nienawiści, nie obwieszam się dynamitem. Stosuję raczej lekkie petardy.





piątek, 13 kwietnia 2012

nostalgia

Błędy popełnione
szanse puszczone
uśmiechy utracone
marzenia niewyśnione
mosty spalone
światy oddalone
czasy stracone
wielu porzuconych
kilku nietrafionych.

Pośród tych chwil minionych
widzę też Ciebie
sferę pragnień niespełnionych.






czwartek, 5 kwietnia 2012

piątek, 23 marca 2012

1/6

6

Istnień skrytych w kolorach dnia.
Dróg w prochu i pyle.
Iskier tłumionych strachem nocy.
Chwil szarpanych wiecznością.
Zamkniętych drzwi na roścież.
Pieśni szeptanych do ucha.

1

Przerwany krzyk.






wtorek, 20 marca 2012

dialogi na 4 nogi i pół mózgu.

On i Ja. On zaczyna.


- Rozmawiałeś z nim?
- Z kim?
- No z nim.
- Z nim?!
- Tak, z nim. Przecież mówię.
- Nie, Ty się pytasz.
- A co? Jak pytam to nie mówię?!
- W zasadzie mówisz, ale zadajesz pytanie.
- No ale mówię przecież nie?
- W zasadzie, nie czepiając się, w gwoli ścisłości to mówisz.
- No mówię.
- Ale też pytasz.
- No pytam.
- Reasumując to masz nawet rację. Bo jak pytasz to też mówisz, a jak mówisz to możesz pytać.
- Logiczne, nie da się pytać nie mówiąc.
- Zgadza się. Ale można pytać wzrokiem przecież.
- Wzrokiem?
- No patrzysz na kogoś i pytasz.
- Jak pytasz?
- No patrząc się.
- Oczami?
- Nie, dupą! No oczami.
- Pytam oczami?
- Nie, Ty pytasz mówiąc. Ale możesz oczami.
- No w sumie mogę.
- Ale nie pytaj.
- Już zapytałem.
- Teraz?
- Wtedy.
- To było językiem.
- Bo mówiłem.
- I pytałeś.
- Tak.
- To o co pytałeś?
- Czy rozmawiałeś z nim?
- Z kim?
- No z nim!
- Stary, nie pamiętam! Wieczór jest, a Ty mnie o takie rzeczy teraz pytasz...






piątek, 16 marca 2012

dziedzictwo Philidora

Mógł pomyśleć sobie. Chyba późno już, pora iść spać.
Nadeszła noc, nakrył słoneczny dzień czapką niewidką.
A w domu córki jego wciąż sto lat, sto lat - śpiewają.
Lecz po nim już tylko kapcie zostały. Zupełnie na nic.
Jeden telefon z życzeniami zakończył wszystko. 69.

Miał swoją ulubioną grę, przesiadywał z nią w parku.
Zawsze z białymi pionkami. Zawsze ruch do przodu.
Każda passa kiedyś się skończy - mawiał z uśmiechem.
Zakapturzony kosynier, Lasker zaświatów. Goniec.
Zamknął jego partię. Szach, mat. Czarne wygrywają.








środa, 7 marca 2012

smerf, kolega smerfetki.

Balansuje na krawędzi
i tak sobie zrzędzi.
Tu narzeka, tam marudzi
cały czas się trudzi.

Weź że odejdź,
rzuć się w przepaść.
Byś zadziałał, na co czekasz?!
Nie stój jeno na krawędzi,
bo jest późno, a czas pędzi...








czwartek, 1 marca 2012

xy

Jest pięknie. Zacieszamy, słońce świeci, kawa się parzy, czasem coś powiem ja, czasem Ty. Czasem, często, nie dość systematycznie, ale jednak, bo tak trzeba, bo chcemy, bo nic innego nie znamy.

Pieprzymy się.

Czasem, często, nie dość systematycznie. Ale jednak. Robimy coś razem. Jemy śniadanie, śmiejąc się bez pośpiechu. Uskuteczniamy gry, takie słowne, nasze. Ty mruczysz, ja przygryzam wargę. Tę dolną, tak jak lubisz. Gdy wiesz co oznacza.

Pieprzymy się. 

Niekiedy, gdy trzeba, jak chcemy. Sprawiamy sobie przyjemności. Drobne, miłe. Ja dla Ciebie, Ty dla mnie. Oh, ah. W lekkim zachwycie rozchylasz usta, a ja znów przygryzam wargę. Już nie moją. Oh ah.

Pieprzymy się.

Bo nic innego nie znamy. Prócz tego łóżka, tej sofy, stołu, pralki, psującej się windy i kraty oddzielającej piwnicę od klatki. No i podłogi. Tak, podłoga też jest nasza. Nic innego nie mamy. Nie potrzebujemy. Siebie.

Pieprzymy.
Wszystko.










poniedziałek, 20 lutego 2012

między słowami


Jest w tym światło,
co budzi wyobraźnię.

                                                                        Chciałbyś? Nie chciałbyś?



ogień
przywołujący jej dreszcze.


                                                                        Już wiem jak ma na imię.
                                                                        Nie do końca wiem jak pachnie.




mężczyzna,
będący nadzieją na więcej.


                                                                        Mogłabym. Chciałabym. Powinnam.




W prostym równaniu
z jedną niewiadomą,


                                                                        Piegi bywają niebezpieczne.




gdzie wynik jest rozczarowaniem.

                                                                        Pierdol się. Jeszcze raz się pierdol!! 






Ona ucieka.


                                                                        Nie pisz do mnie więcej, 
                                                                        mówiłam już chyba.





A nocą dzwoni telefon...


                                                                        Zabierz mnie stąd, proszę. Zabierz.




Nie słyszałem. Spałem.
Czy coś mnie ominęło?














środa, 1 lutego 2012

życie w liczbach

082718    425780    940836    274389    526351
504576    713647    8707#1    349721    622401
772700    993268    933721    523854    310924
115900    935735    388660    350459    683742
656242    510778    570245    438785    838406
302017    997409    587687    396639    756420
329615    943756    958492    477548    026468
120087    398780    011174    458935    907439
168719    470083    178628    353514    705018
664264    503144    559023    611540    309951


kolejny rok. nowe linie. ten sam algorytm.

aktywuj, zdrap, przepisz, zatwierdź.




poniedziałek, 23 stycznia 2012

polepione słowa

Budzik. Mruczę, przeciągam i wiję.
                                                       Siadam ciężko.
W kuchni, ziewam. Czajnik, talerz, kawa.

Przerzucam kanały. W pokoju. Stop. Wiadomość dnia. Mamy 3 stopnie. Kurwa.

W minusie.

Kąpiel.
                W półbiegu. Ubieram się.

Klucze, szukam. Stoi.
                                                                               Czarny bandit.
               Auta, ludzie i rowery.
                                                Uliczna fotografia.

Biuro, klienci, kołchoz. Śmiech i siku. Na szybko.
                                                                           Otępiali debile.
Dzień dobry, do widzenia. Pytam się - za ile? Jak najtaniej. Mówią.

Pracujemy. Niewiele. Mało rozmawiamy. Ja mówię. Do nich nie dociera.

Co proszę? Nie słyszą. Wypierdalać! Myślę.
                                                 
                                                  Gong. Gasną światła. Trzask. Drzwi, klucze, parking. Stoi.
Bandit.

Znów droga, auta, ludzie, autobusy. Śnieg, sklep. Dobry wieczór. Tak, poproszę. Dobranoc.


Obiad. Kolacja. Obiadokolacja.
                                    Kibel, z książką. Zimna herbata. Cisza, za oknem.
What else is there? 
W słuchawkach.

Łazienka, sieć, zimne piwo.

                                            Dlaczego się nie odzywasz? Mówi ona. Nadal się nie odzywam. Czytam.

Napisałem wiadomość. Zapisano w wersjach roboczych. Nastawiam budzik.

Sms.

Garderoba, przebieram. Idę pieszo.  Nasze, ich spojrzenia. Twarze, rozmowy o Kancie, cyckach i pomidorkach włoskich.
                                                                                                                                   Robi się późno.
seta, drink, browar, seta, drink, dwie sety. nie pamiętam.

To u mnie czy u Ciebie. Pyta.

                                                                                   U nikogo. Wychodzę.

Taxi. 18,80. Reszty nie trzeba. Wsadź sobie ją w dupę. To już w domyśle.

Domofon, 3 razy. 3 piętro. 3 w nocy.

                                                                 Klocek. Lodówka, sieć.

Brak wiadomości. Kurwa mać.
                                                 Drugs in my body. Zimno. Po pijaku wersje robocze.
Sms...

Pierdol się, jeszcze raz się pierdol - słyszę w głowie jej głos. Nieustający.



Reklama w tv 'Nie/sypiasz dobrze?' Ja też. Dobranoc.











wtorek, 17 stycznia 2012

uśpieni

Ułożył/a głowę w anielskiej sieci.
Poruszał/a niepewnie ciałem.
Stopniowo oddawał/a co jego/jej,
z zewnątrz nadeszło otępienie.

Destrukcyjna aura otoczenia
odbierała lotność myśli.
Powoli tracił/a siły.
Gubił/a sens.

Lecz pod ciężarem powiek
krążył jeszcze jeden głos.

Śpiący musi się obudzić...



piątek, 13 stycznia 2012

rainbowarrior

Trochę czerni, trochę bieli.
Świat przełamany na pół,
otacza w spranych barwach.

Multicolorem przyszłych dni,
na chodnikowych płytkach życia
zostawiam ślady swoich stóp.

Znaczę beton kolorami tęczy,
przykuwając ruchem każdym,
spojrzenia ich, wolne od marzeń.

W barbarzyństwie tym
kroczę ponad dachem świata.
Sztandar dzierżąc w dłoni.

Biję głową w mur.


***
Dawno temu był sobie czas,
niektórzy mówią że nadal trwa.



sobota, 7 stycznia 2012

lotNik(t)

Motyl co lekki,
jak kropla rosy o poranku

raniony boreaszowym ciosem
w łono spada.

A skrzydła nadal

trzepoczą.



środa, 4 stycznia 2012

pragnienie

Ciemna noc
spowija w mocnym
uścisku osamotnienia
ciała nagich kochanków
co wołają o kolejne tchnienia
swych spragnionych dusz.