czwartek, 1 marca 2012

xy

Jest pięknie. Zacieszamy, słońce świeci, kawa się parzy, czasem coś powiem ja, czasem Ty. Czasem, często, nie dość systematycznie, ale jednak, bo tak trzeba, bo chcemy, bo nic innego nie znamy.

Pieprzymy się.

Czasem, często, nie dość systematycznie. Ale jednak. Robimy coś razem. Jemy śniadanie, śmiejąc się bez pośpiechu. Uskuteczniamy gry, takie słowne, nasze. Ty mruczysz, ja przygryzam wargę. Tę dolną, tak jak lubisz. Gdy wiesz co oznacza.

Pieprzymy się. 

Niekiedy, gdy trzeba, jak chcemy. Sprawiamy sobie przyjemności. Drobne, miłe. Ja dla Ciebie, Ty dla mnie. Oh, ah. W lekkim zachwycie rozchylasz usta, a ja znów przygryzam wargę. Już nie moją. Oh ah.

Pieprzymy się.

Bo nic innego nie znamy. Prócz tego łóżka, tej sofy, stołu, pralki, psującej się windy i kraty oddzielającej piwnicę od klatki. No i podłogi. Tak, podłoga też jest nasza. Nic innego nie mamy. Nie potrzebujemy. Siebie.

Pieprzymy.
Wszystko.










2 komentarze:

  1. lubię takie powtórzenia w tekście.

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre! podoba mi sie ten przerywnik ktory jest spojnikiem jednoczesnie.

    OdpowiedzUsuń