Budzik. Mruczę, przeciągam i wiję.
Siadam ciężko.
W kuchni, ziewam. Czajnik, talerz, kawa.
Przerzucam kanały. W pokoju. Stop. Wiadomość dnia. Mamy 3 stopnie. Kurwa.
W minusie.
Kąpiel.
W półbiegu. Ubieram się.
Klucze, szukam. Stoi.
Czarny bandit.
Auta, ludzie i rowery.
Uliczna fotografia.
Biuro, klienci, kołchoz. Śmiech i siku. Na szybko.
Otępiali debile.
Dzień dobry, do widzenia. Pytam się - za ile? Jak najtaniej. Mówią.
Pracujemy. Niewiele. Mało rozmawiamy. Ja mówię. Do nich nie dociera.
Co proszę? Nie słyszą. Wypierdalać! Myślę.
Gong. Gasną światła. Trzask. Drzwi, klucze, parking. Stoi.
Bandit.
Znów droga, auta, ludzie, autobusy. Śnieg, sklep. Dobry wieczór. Tak, poproszę. Dobranoc.
Obiad. Kolacja. Obiadokolacja.
Kibel, z książką. Zimna herbata. Cisza, za oknem.
What else is there?
W słuchawkach.
Łazienka, sieć, zimne piwo.
Dlaczego się nie odzywasz? Mówi ona. Nadal się nie odzywam. Czytam.
Napisałem wiadomość. Zapisano w wersjach roboczych. Nastawiam budzik.
Sms.
Garderoba, przebieram. Idę pieszo. Nasze, ich spojrzenia. Twarze, rozmowy o Kancie, cyckach i pomidorkach włoskich.
Robi się późno.
seta, drink, browar, seta, drink, dwie sety. nie pamiętam.
To u mnie czy u Ciebie. Pyta.
U nikogo. Wychodzę.
Taxi. 18,80. Reszty nie trzeba. Wsadź sobie ją w dupę. To już w domyśle.
Domofon, 3 razy. 3 piętro. 3 w nocy.
Klocek. Lodówka, sieć.
Brak wiadomości. Kurwa mać.
Drugs in my body. Zimno. Po pijaku wersje robocze.
Sms...
Pierdol się, jeszcze raz się pierdol - słyszę w głowie jej głos. Nieustający.
Reklama w tv 'Nie/sypiasz dobrze?' Ja też. Dobranoc.
poniedziałek, 23 stycznia 2012
wtorek, 17 stycznia 2012
uśpieni
Ułożył/a głowę w anielskiej sieci.
Poruszał/a niepewnie ciałem.
Stopniowo oddawał/a co jego/jej,
z zewnątrz nadeszło otępienie.
Destrukcyjna aura otoczenia
odbierała lotność myśli.
Powoli tracił/a siły.
Gubił/a sens.
Lecz pod ciężarem powiek
krążył jeszcze jeden głos.
Śpiący musi się obudzić...
Poruszał/a niepewnie ciałem.
Stopniowo oddawał/a co jego/jej,
z zewnątrz nadeszło otępienie.
Destrukcyjna aura otoczenia
odbierała lotność myśli.
Powoli tracił/a siły.
Gubił/a sens.
Lecz pod ciężarem powiek
krążył jeszcze jeden głos.
Śpiący musi się obudzić...
piątek, 13 stycznia 2012
rainbowarrior
Trochę czerni, trochę bieli.
Świat przełamany na pół,
otacza w spranych barwach.
Multicolorem przyszłych dni,
na chodnikowych płytkach życia
zostawiam ślady swoich stóp.
Znaczę beton kolorami tęczy,
przykuwając ruchem każdym,
spojrzenia ich, wolne od marzeń.
W barbarzyństwie tym
kroczę ponad dachem świata.
Sztandar dzierżąc w dłoni.
Biję głową w mur.
***
Dawno temu był sobie czas,
niektórzy mówią że nadal trwa.
Świat przełamany na pół,
otacza w spranych barwach.
Multicolorem przyszłych dni,
na chodnikowych płytkach życia
zostawiam ślady swoich stóp.
Znaczę beton kolorami tęczy,
przykuwając ruchem każdym,
spojrzenia ich, wolne od marzeń.
W barbarzyństwie tym
kroczę ponad dachem świata.
Sztandar dzierżąc w dłoni.
Biję głową w mur.
***
Dawno temu był sobie czas,
niektórzy mówią że nadal trwa.
sobota, 7 stycznia 2012
lotNik(t)
Motyl co lekki,
jak kropla rosy o poranku
raniony boreaszowym ciosem
w łono spada.
A skrzydła nadal
trzepoczą.
jak kropla rosy o poranku
raniony boreaszowym ciosem
w łono spada.
A skrzydła nadal
trzepoczą.
środa, 4 stycznia 2012
pragnienie
Ciemna noc
spowija w mocnym
uścisku osamotnienia
ciała nagich kochanków
co wołają o kolejne tchnienia
swych spragnionych dusz.
spowija w mocnym
uścisku osamotnienia
ciała nagich kochanków
co wołają o kolejne tchnienia
swych spragnionych dusz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)