środa, 27 lutego 2013

no music, no sound.


Podróżowałem dźwiękiem, podróżowałem czasem.
Za dnia i pośród nocy, spotykałem czarne ptaki.
Pamiątki chybionych szans,wznoszące się wraz z kolejnym błędem.
Szukałem gdzieś na oślep, po omacku, bez znaków.
Bez spokoju, z gorączką w głowie, odwracałem i zawracałem.
Bywało wtedy, a nie było, nagabywały mnie różne głosy.
Pytały o słowa, proste i ważne, całkiem naiwne.
Milczałem, nie odpowiadałem, przejęty strachem.
Bałem się. Odwracałem na pięcie i uciekałem. Często. 
Rzadko ostrożnie, po cichu, raczej głośno bez taktu.


I teraz patrzysz i co widzisz? Nie mówisz nic.
Nie ma muzyki, znów bezdźwięcznie jest.
Tylko ptaki w górze, pamiątki nieuchwyconych szans.

Bez dźwięku, bez muzyki.
Podróżuję sam.





1 komentarz: