wyruszę w dół do ziemi,
gdzie popiół posłaniem,
a trawy nadzieję przynoszą.
Przepłynę szkarłatne morza
w stronę lunatycznej krainy,
napotkam ludzi wiatru
prowadzonych krzykiem czapli.
Mijając kryształowy świat
usłyszę legendy o niewidzialnych,
toczących wieczną wojnę
w imię powracającego głodu.
Odnajdę adamantowy pałac,
którego strzegą smoki,
gdzie synowie boga wskażą mi drogę.
Magowi, malowanemu człowiekowi.
W tą księżycową jasną noc
wyruszę więc w dół do ziemi...
hohoho jak bajkowo!
OdpowiedzUsuńpodobaja mi sie fragmenty. calosc jakos nie lezy, cos jest w niej niespojnego. ale "napotkam ludzi wiatru prowadzonych krzykiem czapli." czy dalej "usłyszę legendy o niewidzialnych, toczących wieczną wojnę w imię powracającego głodu." niezle to jest w tych fragmentach. no i sam poczatek zapowiadajacy podroz jak do mordoru, jakby sam frodo szedl z ciezarnym pierscieniem. wszystko to z osobna jest fajne, razem niby tez ale cos niepasuje. poza tym czyta sie dobrze jak dobra wyprawe.
OdpowiedzUsuńwyczuwam długą, a może wieczną wędrówkę, ale kontrast (jak to przedmówca nazwał niespójność) miedzy mijanymi krainami sprawia, że chce się iść dalej F. ;-)
OdpowiedzUsuń80 dni dookola swiata to to nie jest
OdpowiedzUsuń